Żyjemy w czasach, w których „mieć” zastąpiło „być”.

W których najpierw kupujemy, a dopiero później zastanawiamy się, czy naprawdę tego potrzebowaliśmy. Gdzie przedmioty stają się tymczasowe, a ich życie kończy się szybciej niż zdążyły nabrać wartości.
Ten pęd – ciągłe promocje, krzykliwe hasła, niekończące się „musisz mieć więcej” – męczy.

I rani. Nas, nasze domy, naszą codzienność. A przede wszystkim — naturę, której nie da się oszukać chwilową okazją czy sezonowym trendem.

Każda rzecz, którą kupujemy, ma swój początek i swój koniec.
Rzeczy wyrzucane „na później”, zapomniane po kilku użyciach, znikają z naszego pola widzenia — ale nie znikają ze świata.

Dlatego ja wybieram inaczej.
W Black Friday mój sklep będzie nieczynny.

Nie dlatego, że nie kocham mojej pracy — ale dlatego, że wierzę, że piękno rodzi się nie z pośpiechu, a z uważności. Tworzę biżuterię, która ma trwać, ma nabierać znaczenia, a nie być kolejną chwilową zachcianką.

Chciałabym zaprosić Cię do tej samej refleksji.
Do kupowania rzeczy, które zostaną z Tobą na długo.
Do zastanowienia się, czy to, co wybierasz, ma historię — i czy będzie ją miało również za rok czy za pięć lat.

Niech listopad będzie naszym cichym manifestem spokoju i troski.
A żebyś mogła/mógł celebrować świadome wybory bez pośpiechu i presji, przez cały miesiąc oferuję darmową dostawę. Nie na jeden dzień. Nie na chwilę. Na spokojnie.

Twórzmy mniej, ale lepiej.
Kupujmy rzadziej, ale mądrzej.
Szanujmy to, co mamy — i świat, który mamy tylko jeden.